Rok 2015
4 lipca. Ogłowiliśmy (razem z panem Zenkiem, a jakże ;-) 5 brzóz rosnących najbliżej domu. Było to konieczne ze względu na powodowane przez te drzewa duże zacienienie budynku oraz kolektora słonecznego. Ogłowionej w 2007 r. brzozie narożnej kolejny raz obcięliśmy wszystkie pionowe "wilki", które po czterech latach (od ostatniego przycięcia) odrosły na wysokość 4-5m. Trochę szkoda tych brzóz, bo przez pewien czas będą wyglądać niefajnie. Z drugiej strony w domu zrobiło się dużo jaśniej, odsłonił się też widok na ogród, a i kolektor znowu może działać w miarę efektywnie. Z innych informacji. A więc stało się - TKC ma już prawie 16m (dokładniej: 15.80m) i tym samym zajmuje 3. miejsce w tabeli! Liderka - topola balsamiczna, z wynikiem 20.5m może powoli zaczynać czuć się zagrożona.
![]() |
Ogłowione brzozy przy domu - widok z balkonu na 1. piętrze. |
16 sierpnia. Topola kanadyjska centralna, notująca po raz kolejny najwyższy wśród wszystkich drzew w ogrodzie roczny przyrost wysokości (+1.6m), osiągnęła właśnie 16.40m i tym samym zrównała się z najwyższym modrzewiem. Oba drzewa zajmują teraz ex aequo drugie miejsce po topoli balsamicznej, do której tracą po nieco ponad 4m. W kategorii grubości pnia mamy już trzy drzewa, które przekraczają 1m obwodu; są to: topla balsamiczna (148.5cm; +8cm), orzech włoski (104cm; + 1cm) oraz sosna zwyczajna (101.5cm; +3cm). Największy przyrost obwodu pnia zanowowała w tym roku wierzba płacząca - aż +10cm! Druga w tej kategorii jest topola balszmiczna (+8cm), trzecia topola kanadyjska centralna (+6cm), a czwarta - topola biała (+5.5cm).
17 października wykopałem w celu przeniesienia do nowo tworzonego "mini-arboretum" w Zawadzie 11 drzewek: ok. 5m topolę kanadyjską (którą trzeba było koniecznie przesadzić dlatego, że niebawem dosięgłaby przewodów; kupiona w szkółce Konieczko jako włoska, dlatego została zasadzona w niewłaściwym miejscu), ponad 3m jesiona pensylwańskiego (wykopanego kiedyś z krakowskich nieużytków na Czyżynach), 3m brzozę omszoną (ze szkółki Konieczko), 2.5m skrzydłorzecha kaukaskiego z końca działki, 2m dęba błotnego (Konieczko), 1.5m kasztanowca nieznanego gatunku (być może gładkiego; wykiełkował on wraz z kasztanowcami żółtymi z kasztanów zebranych w Ogrodzie Botanicznym w Krakowie), 1m miłorzęba dwuklapowego (Konieczko), 90cm kłęka kanadyjskiego (Konieczko), 0.5m żywotnikowca japońskiego (ze szkółki w Żywcu) oraz dwa małe dęby szypułkowe (Konieczko). Drzewka te pomagał mi wykopać i załadować na przyczepę brat, który od dawna na naciskał aby zabrać jak największą ich ilość ze względu na utrudnienia przy koszeniu trawy. Na razie zabrałem 11, ale na wiosnę wezmę jeszcze co najmniej 2(4), tzn. złotokapa i ewodię, być może jeszcze jarząba domowego i orzecha szarego, którego tym razem nie udało mi się wykopać. Do miejsca docelowego przytargałem drzewka swoją leciwą Jettą "bidulką", do której doczepiłem dużą przyczepę szwagra. W poniedziałek wziąłem urlop na żądanie i wszystkie drzewka posadziłem, co zajęło mi ok. 4 godziny. Najgorzej sprawa wygląda w przypadku "kanadyjki" - drzewo miało bardzo rozbudowany i głęboki system korzeniowy, który przy wykopywaniu (zniszczona sztychówka!) mocno ucierpiał. Prawie tak samo niepewny los dotyczy jesiona pensylwańskiego. Reszta drzewek powinna przyjąć się na nowym miejscu bez problemu. Zobaczymy na wiosnę.
1 listopada. Dziś dzień Wszystkich Świętych, a jesień nadal zachwyca pogodą i kolorami jakbyśmy mieli październik. Co tu dużo mówić, jest pięknie!
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |