Rok 2012
21 kwietnia. W tamtym roku pisałem: Nie do wiary, ale ta zima była jeszcze dłuższa i jeszcze ostrzejsza niż poprzednia. Cóż, w tym roku mógłbym powtórzyć to samo, z tym, że "jeszcze bardziej". Jak żyję, nie pamiętam takich mrozów. Temperatura poniżej -25°C, utrzymująca się przez 3 tygodnie bez najmniejszej chwili oddechu to naprawdę lekkie przegięcie. Najbardziej obawiałem się o skrzydłorzechy. Okazuje się jednak, że oba drzewka przetrwały w praktycznie nienaruszonym stanie! Zaskakujące, ale ta długotrwała i siarczysta zima nie spowodowała jakichś większych strat. Co oczywiście nie oznacza, że nie spowodowała żadnych. Najbardziej przykrą niespodzianką jest zmarnowanie się pięknej juki, która bez problemu zimowała w ogrodzie od kilku lat. Roślina była dobrze zabezpieczona (kora + agrowłóknina); przyczyną zamierania stała się prawdopodobnie jakaś infekcja grzybowa. Świadczy o tym wielki ubytek w "pniu" w miejscu, z którego wyrastają młode liście. Czarno widzę także dalszy los krzewiastej magnolii Taty - do tej pory żaden z jej pąków nie powiększył się i mam wrażenie, że co najmniej zdecydowana większość z nich jeśli nie wszystkie są uschnięte :(. Druga magnolia przetrwała bez większych strat, ale wiosenne przymrozki uszkodziły wszystkie pąki kwiatowe. Wspaniale za to zakwitła topola balsamiczna. Jej opadłe fioletowobordowe kotki walają się dosłownie wszędzie (ciekawie wyglądają zwłaszcza zwisając z gałązek jodły czy sosny :-). Dziś przeprowadziłem duże akcje obcinania ligustrów oraz nawożenia. Zużyłem resztę nawozu długodziałającego do drzew liściastych i nawozu mineralnego do iglaków. Dodatkowo jeszcze kupiłem w Godziszce i wysiałem po jednej paczce nawozu długodziałającego do obu typów roślin. Przy okazji kupiłem 210 litrów ziemi dla drzewek, które planuję kupić w długi weekend w szkółce w Gogolinie. Zasadziliśmy z mamą kilka kwiatów leśnych wykopanych z lasku cioci. 2 zawilce, 2 pierwiosnki, 1 fiołek, 1 jaskier i jeszcze jakiś kwiatek, którego nie udało mi się zidentyfikować. Rozważamy wycięcie jednego dużego modrzewia, który blokuje piękną, prostą jodłę prawie się z nią stykając. Dodatkowo modrzew ten ma skrzywiony pień. Dla mnie to trudna rzecz, bo byłoby to pierwsze zdrowe drzewo, które bym wyciął. No, może nie takie do końca zdrowe, bo akurat ten modrzew bardzo intensywnie ostatnio leje żywicą, co może oznaczać, że broni się przed inwazją szkodników.
![]() |
![]() |
![]() |
28 kwietnia. Zakupiłem i osobiście przywiozłem ze szkółki Konieczko w Gogolinie 30 drzewek, m.in. maleńkiego kłęka kanadyjskiego, perełkowca japońskiego, korkowca amurskiego, cypryśnika błotnego, jarząba domowego, morwę czarną, glediczję trójcierniową, robinię akacjową, daglezję zieloną, wiązy górski i polny, 2 dęby bezszypułkowe, 2 brzozy omszone, olszę szarą, sosny żółtą i limbę a do tego 30 małych żywotników zachodnich. Ze względu na panujące ostatnio rekordowe upały oraz suszę, na razie drzewka czekają w chłodnym garażu. Wg prognoz ochłodzenie i przelotne deszcze mają nastąpić w najbliższy wtorek lub srodę, więc z sadzeniem wstrzymam się do poniedziałku lub wtorku po południu. 29 kwietnia. Dziś przez większą część dnia ustalaliśmy miejsca dla drzewek. Nie było to proste, bo wymagania gatunków trzeba było pogodzić z wymaganiami użytkowymi a także tym, aby różne gatunki danego rodzaju rosły niedaleko siebie. W końcu jednak udało się. Dla każdego drzewka w jego docelowym miejscu wbiłem patyczek z odpowiednią karteczką. Na razie więc zamiast drzewek mamy las patyczków, co stanowi dużą frajdę i ciekawe ćwiczenie na wyobraźnię :). Zrobiłem też wreszcie długo odkładany, dokładny spis drzew i krzewów na naszej działce. Wyniki są następujące. Ogółem naliczyłem 513 roślin drzewiastych, zebranych w 68 rodzajach, w tym w 109 gatunkach. Z tego zdecydowaną większość, bo aż 366 sztuk stanowią drzewa; krzewów mamy 143, a krzewinek - zaledwie 4. Drzew i krzewów liściastych jest łącznie 251, iglastych 205, a łuskowatych 57. Niewielką większość stanowią gatunki rodzime - łącznie 249 gatunków; nieco mniej jest gatunków obcych - 208. Drzew sadowniczych mamy 49. 30 kwietnia. Zasadziliśmy dziś 16 drzewek. Ze względu na moje kłopoty z pękniętym prawdopodobnie żebrem, sadził głównie Zygmunt, który oprócz tego wpadł na kilka świetnych pomysłów na zmianę lokalizacji - dzięki! Ogólnie jestem bardzo zadowolony, martwi mnie jedynie utrzymujący się ciągły upał i sucha gleba. Dłużej z sadzeniem nie mogliśmy jednak czekać bo drzewka nawet w częściowym zaciemnieniu zaczęły mocno wypuszczać liście, a ich doniczki były stosunkowo małe. |
1 maja. Zasadziliśmy pozostałe 14 drzewek. Na jutro pozostaje jeszcze przesadzenie małego jesionka, który wybrał sobie wybitnie nieodpowiednie miejsce do życia - drzewko wykiełkowało mianowicie ok. 5 cm od krawędzi tarasu i pół metra od domu. Ponadto trzeba będzie zabezpieczyć dużego, pięknego świerka na końcu działki. Został on podkopany w toku prac kanalizacyjnych, co spowodowało zerwanie większej części jego korzeni i niebezpieczne przechylenie się drzewa, a także jego "kołysanie" na wietrze wraz z całą bryłą korzeniową. Niepokoję się o zasadzonego przedwczoraj bożodrzewa, glediczję i perełkowca - drzewka ciągle nie wypuszczają liści. Dosyć słaby wydaje się też cypryśnik błotny.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
9 maja. Cypryśnik błotny powoli jednak rozwija kolejne pędy i szpilki. Pięknie rozwija się też kłęk kanadyjski i pozostałe drzewka, za wyjątkiem bożodrzewu, glediczji i perełkowca, które już się raczej nie przyjmą. W dodatku po rozwinięciu liści okazało się, że zamiast wiązu polnego dostałem wiąz szypułkowy, zamiast olszy szarej - olszę czarną, zamiast brzozy omszonej - brzozę brodawkowatą, a oba dęby "bezszypułkowe" to tak naprawdę dęby szypułkowe. No cóż, będzie reklamacja, a na przyszłość muszę bardziej dokładnie sprawdzać drzewka przy zakupie.
2 czerwca. Nie do wiary, ale glediczja zaczyna rozwijać liście! Dopiero teraz, na początku czerwca! Wygląda więc na to, że jednak drzewko przyjmie się. Niestety tego samego nie można powiedzieć o perełkowcu i bożodrzewie - te sadzonki trzeba już spisać na straty. Pozostałe drzewka rozwijają się w większości świetnie. Kłęk kanadyjski co najmniej podwoił już swoją wysokość, a jego liście - na razie jeszcze pojedynczo złożone - osiągnęły długość równą wysokości całego drzewka. Wyjątkowo pięknie prezentuje się brzoza omszona: ma wyraźnie inne od brodawkowatej, ciemnozielone, puszysto owłosione liście i pędy. Największy obok kłęka przyrost względny zanotował korkowiec amurski. Niestety mały miłorząb chyba choruje - jego liście stały się blade i nie widać żadnych przyrostów. Z tego, co pamiętam podobny efekt występował przy poprzednim miłorzębie, który jednak nieco się powziął i teraz radzi sobie ze zmiennym szczęściem (w tym roku liście ma ładne, ale przyrosty minimalne). Pod małą, zaledwie 20cm daglezyjką ciągle ryje kret. Kupiłem jednak w szkółce na Rydla w Krakowie większe, ok. 50cm drzewko tego gatunku. Jest prześliczne - taka miniaturka dorosłej daglezji, z ładnie widocznym pniem i imponującymi tegorocznymi przyrostami. Martwi duży bożodrzew; ma coraz mniejsze przyrosty, a jego liście są niedorozwinięte. Co ciekawe, nie widać działania szkodników. Z innych spraw, brat z mamą i sąsiadem założyli kręgi i teraz mamy małą studzienkę w ogrodzie :). Sprawdza się też zamontowany w ubiegłym tygodniu kolektor słoneczny.
![]() |
![]() |
![]() |
9 czerwca. Wymieniłem/zakupiłem w szkółce w Gogolinie 7 kolejnych drzewek oraz jeden krzew. Są to: klon polny, 2 perełkowce japońskie, glediczja trójcierniowa, dąb błotny, dąb bezszypułkowy(?), topola włoska(?) i berberys Thunberga odm. żółtolistna. Od ponad dwóch lat bezskutecznie usiłuję kupić kasztanowca żółtego. Okazuje się jednak, że jest duża szansa na to, iż... kilka drzewek tego gatunku rośnie już u mnie w ogrodzie!. Tak, tak - większość małych kasztanowców, które wykiełkowały w 2008 roku z kasztanów przyniesionych z Ogrodu Botanicznego w Krakowie (tzw. "mikroplantacja") coraz bardziej przypomina właśnie kasztanowce żółte. Ich stosunkowo duże liście zdają się wykluczać kasztanowca gładkiego, zaś silny wzrost i brak zaczerwienienia ogonków - kasztanowca drobnokwiatowego. Pozostaje więc kasztanowiec żółty, na co nie ukrywam, mam wielką nadzieję :). Myślę, że jeszcze 2-3 lata i można będzie się ostatecznie przekonać. Tak na marginesie, w ogrodzie robi się już bardzo gęsto i chyba czas powoli kończyć rozbudowę kolekcji drzew :(. Kilka ostatnich, które koniecznie chciałbym jeszcze posadzić to kasztanowiec czerwony, brzoza ciemna, brzoza żółta oraz kasztan jadalny (plus wymiana bożodrzewu). 10-25 czerwca - studzienka + taczki.
16 czerwca. Z przodu działki, obok orzechów czarnego i włoskich posadziłem wypatrzonego przeze mnie w Ogrodzie Botanicznym w Krakowie i wykopanego przez pracownika tegoż Ogrodu małego orzecha szarego. Podobno jest to najszybciej rosnący gatunek swojego rodzaju. Zobaczymy... :).
30 czerwca. Panujące od kilku dni upały rzędu 34°C w cieniu dają się we znaki nawet drzewom. Niestety wyglada, że ich ofiarą
padł cypryśnik błotny - drzewko zwiesiło cały pęd główny, a jego szczytowe igły kompletnie zwiędły. Kolejna przykra wiadomość jest taka,
że usechł drugi z pary sumak przy bramie. Przez tyle lat tak nas wszystkich zachwycał swoim pięknem... No cóż, taka kolej rzeczy.
Dobrze, że przynajmniej ma (bardzo) wielu potomków. Wygląda to, jakby drzewko umarło z tęsknoty za swoim odwiecznym towarzyszem,
zniszczonym przez śnieg w 2009 roku. Tego roku zdołało jeszcze rozwinąć liście, które jednak wkrótce potem całkowicie zwiędły.
Innych ofiar na razie brak. I oby tak dalej. M.in. dzielnie trzyma się posadzony ostatnio orzech szary. Zaczyna się susza i każdego dnia
trzeba podlewać młode drzewka wcześnie rano i późnym wieczorem. Topole wyraźnie wyhamowały wzrost - kanadyjska centralna mierzy
w tej chwili 10.50m, czyli od zeszłego roku przyrosła tylko o 70cm, natomiast balsamiczna ma 18.20m, co oznacza zaledwie 40cm przyrost.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
21 sierpnia. Tegoroczna susza, największa odkąd pamiętam, jest dodatkowo połączona z niemiłosiernymi upałami rzędu 35°C. Od wczoraj nie ma wody w linii. Teraz dopiero można docenić dobrodziejstwo, jakim był zakup 1000-litrowej beczki i wykopanie w ogrodzie studzienki - przynajmniej jest czym podlewać rośliny. Jednak jak tak dalej pójdzie, to nawet te "zbiorniki retencyjne" nie wystarczą. Na razie jednak drzewa mają się nie najgorzej. Z wyjątkiem czterech (2 modrzewie i 2 świerki), które właśnie ścięliśmy. W ten sposób wykorzystaliśmy 4/7 uzyskanego zezwolenia na wycinkę. Dla mnie osobiście był to trudny moment, gdyż po raz pierwszy uczestniczyłem w wycince nie owocowych drzew i to swoich. Trzeba jednak było je ściąć i to nie tylko ze względów, nazwijmy je praktyczno-estetycznych, ale także sanitarnych. Najgrubszy i jeden z najstarszych modrzewi - około 20-letni okaz o obwodzie pnia 0.80m i wysokości 12.7m od dłuższego czasu chorował i intensywnie lał żywicą, a do tego, ze względu na wygięcie pnia, mocno napierał na rosnącą zaledwie metr dalej piękną jodłę. Teraz jodła zyskała nieco potrzebnej do życia przestrzeni. Drugi, znacznie mniejszy modrzew, miał kilka lat temu poderwaną połowę systemu korzeniowego oraz obłamany wierzchołek. System korzeniowy grubszego ze ścinanych świerków został w połowie wyrwany z ziemi podczas prac kanalizacyjnych. Kwestią czasu było kiedy drzewo się wywróci albo uschnie. Drugi świerk wyraźnie chorował; po ścięciu okazało się, że przyczyną tego było zaatakowanie drzewa przez korniki - tu nie można było zatem czekać ani chwili dłużej.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
||
![]() |
13 września. Zygmunt ściął 2 kolejne świerki, z których jeden był już zupełnie suchy - jak się okazało, dosłownie "zjedzony" przez korniki, drugi natomiast, także zaatakowany przez korniki - chorował. Niestety znaleźliśmy kolejnego usychającego świerka - będzie to, mam nadzieję, ostatnie ścinane (przynajmniej w tym roku) drzewo. 17 września. Byliśmy zmuszeni wyciąć 2 kolejne świerki :(. Jeden młody (poniżej 10 lat) był już kompletnie suchy, pod drugim, także zaatakowanym przez korniki, utworzył się gruby dywan zielonych igieł. Niestety jeszcze dwa inne duże świerki zdradzają podobne objawy. Prawdopodobnie toczą one w tej chwili ciężką walkę z owadami. Nie pozostaje nic innego jak tylko obserwować sytuację i, jeśli ta się nie poprawi, na wiosnę wystąpić o zezwolenie na wycinkę. 6-7 października, 3 listopada. Od kilku dni nieprzerwanie trwa przepiękna, słoneczna i kolorowa jesień. Szczególną frajdę sprawia mi w takich okolicznościach przyrody zbieranie orzechów włoskich - to zupełnie jak szukanie grzybów :) A propos grzybów - wczoraj mama znalazła pod dużą czereśnią wielkiego maślaka zwyczajnego, ja znalazłem obok drugiego, a niedaleko jeszcze innego grzyba rurkowego - być może maślaka pstrego. Tyle rozrywek, teraz przejdźmy do poważniejszych tematów ;-). Wczoraj i dzisiaj wykonaliśmy z mamą i bratem bardzo dużo pracy w ogrodzie. Między innymi zasadziliśmy 3 duże tuje, żywotnikowca japońskiego, 2 sosny zwyczajne, sosnę żółtą i sosnę czarną; cztery ostatnie drzewka to początek nasadzeń zastępczych na końcu działki w zamian za opanowane przez korniki i wycięte w tym roku świerki. Kupione w tej samej szkółce w Kocurowie dwa kolejne żywotniki, sosna oścista(!) i jodła kalifornijska już czekają na swoją kolej (będą sadzone w najbliższy poniedziałek). Przesadziłem daglezję zieloną, dęba szypułkowego, kasztanowca żółtego(?) i agrest, a do lasu powędrowały topola biała, trzy jesiony wyniosłe, dwie aronie oraz dwa maleńkie jarząby pospolite. Dodatkowo poprzycinałem gałęzie morwy, graba i dzikiej czereśni na końcu działki. 3 listopada zebraliśmy 8 worków liści. |
Kolejna złota polska jesień...
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Sosna oścista | Sosna czarna | Sosna żółta | Żywotnikowiec japoński |
![]() |
![]() |
Żywotniki zachodnie | Ogromny liść tulipanowca amerykańskiego |
PODSUMOWANIE SEZONU.
Ten rok był dla drzew szczególnie trudny ze względu na ogromną, największą od kilkudziesięciu (podobno nawet kilkuset) lat suszę. Osłabione w jej wyniku świerki zaczęły masowo padać ofiarą kornika. Niestety aż 5 z nich musieliśmy wyciąć, a wiemy, że kolejne dwa też zostały zaatakowane (choć na razie dzielnie się bronią). Susza dała się we znaki także wielu innym drzewom, które zanotowały mniejsze niż zwykle przyrosty. Nawet tegoroczna rekordzistka - topola biała "przy górce" zatrzymała się na poziomie +1.80m. Topola kanadyjska centralna tym razem musiała się zadowolić +1.60m przyrostem. To jednak i tak prawie 3 razy więcej niż wynik topoli balsamicznej (tylko +0.60m!). Pozytywne zaskoczenie stanowi natomiast duży przyrost (+1.70m) dęba czerwonego, dający mu drugie miejsce na liście. Pod względem przyrostu procentowego wygrała w tym roku mała topola biała (prawdopodobnie jeden z odrostów korzeniowych), która zwiększyła swoją wysokość o prawie 270% (+1.07m). Przejdźmy teraz do końcowych wysokości osiagniętych przez drzewa w bieżącym roku. Mimo najmniejszego w historii przyrostu (+0.60m), topola balsamiczna z wynikiem 18.40m utrzymała oczywiście prowadzenie, zachowując równe 4m przewagi nad drugim co do wysokości drzewem na działce, czyli 14.4m modrzewiem europejskim. Trzecia jest niemal metr niższa od modrzewia sosna zwyczajna (13.5m), a dalej mamy grupę 11-13m modrzewi, sosen i świerków. Tuż za pierwszą dziesiątką uplasowała się mierząca 11.6m topola kanadyjska centralna. Jeśli przyjąć, że rosnące najszybciej z drzew iglastych modrzewie przyrastają rocznie ok. 60cm (mowa o tych wysokich), można się spodziewać, że w przyszłym roku "kanadyjka" wejdzie do pierwszej piątki, a za dwa lata być może stanie się drugim najwyższym drzewem na działce.
Przyjrzyjmy się teraz grubości pnia. Jak poprzednio, tak i w tym roku jedynym drzewem przekraczającym metr obwodu jest topola balsamiczna; jej wynik to 1.22m, co daje prawie 0.39m średnicy. Dwa następne drzewa - orzech włoski (0.95m) i sosna zwyczajna (0.92m) czekają już jednak w kolejce. Dalej idą sosny i modrzewie o obwodach w zakresie 70-81cm. Największy przyrost bezwzględny zanotowały topole kanadyjska "centralna" (+8cm) oraz biała "narożna" (+7cm); w przypadku przyrostu względnego drzewa te zamieniły się kolejnością (biała +28%, kanadyjska +24%). Obie topole stają się powoli (a właściwie należałoby powiedzieć - bardzo szybko :) prawdziwymi drzewami posiadającymi "zauważalne" pnie o obwodach 41cm (kanadyjska) i 32cm (biała). Bardzo szybko grubnie też pień wierzby płaczącej, który w tym roku osiągnął obwód 33cm.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Jesienny dywan ze szpilek modrzewi 25 listopada |
25 listopada. No niestety. 4 kolejne świerki na końcu działki zostały zupełnie zniszczone przez kornika. Wszystkie drzewa są suche z wyjątkiem bardzo małej, wierzchołkowej części, a w miejscach po dużych płatach odpadniętej kory widoczne są charakterystyczne korytarze. Pomyśleć, że jeszcze 2 miesiące temu (kiedy wycinaliśmy poprzednie drzewa) na korze nie było widać żadnych niepokojących śladów, a same drzewa, choć już wtedy znacznie osłabione, wydawały się jednak mieć szanse w walce ze szkodnikiem... 22 grudnia. Korzystając ze słonecznej, bezwietrznej pogody i ujemnej temperatury (brak błota) wycięliśmy dziś uschniętego sumaka przy bramie oraz 4 dorodne świerki na końcu działki (w tym najwyższy - ponad 10m); drzewa te zostały zupełnie zniszczone przez kornika. Dziś zwiozłem całe drewno i trociny do kotłowni, a gałęzie trzeba będzie spalić. Jutro niedziela, ale pojurze mam zamiar okorować pnie. |