ATLAS DRZEW POLSKI - publikacja na podstawie niniejszej strony
ATLAS DRZEW POLSKI - wydanie 2
Ostatnia
modyfikacja:
2014-03-15

Ogród moich rodziców - drzewa - przegląd - 2011

Licznik odwiedzin:



Rok 2011

Nie do wiary, ale ta zima była jeszcze dłuższa i jeszcze ostrzejsza niż poprzednia. Cóż, jak widać ocieplenie klimatu trwa w najlepsze ;-). Wszyscy czekaliśmy, czekaliśmy i czekaliśmy wiosny... Aż wreszcie nadeszła!

28 marca. Dziś był bardzo pracowity dzień. Zasadziliśmy w reprezentacyjnym miejscu pięknego buka i graba, ponadto olszę szarą, dwa bzy czarne, wilcze łyko i trzy niebieskołuskowe cyprysiki Lawsona 'Columnaris'. Przesadziliśmy też kosodrzewinę (a raczej to, co z niej pozostało - jeden pień) w bardziej słoneczne miejsce, pęcherznicę oraz małego sumaka, który samowolnie wyrósł na środku ogrodu :). W końcu wykarczowaliśmy nieodżałowaną jabłonkę (tą z pniem pozbawionym kory), która całkowicie uschła w poprzednim roku. Do tego bardzo dużo przycinania (m.in. morwa, czereśnia, swierk, sosny, topola kanadyjska). Zabezpieczyłem też otwór w pniu topoli kanadyjskiej, która niestety została jako następna wybrana do roli "kowadła" przez niezdidentyfikowane zwierzę. Robi ono otwory w pniach drzew (głównie owocowych, takich jak grusza, ale jak widać nie tylko), których używa do rozbijania orzechów i wyjadania nasion z szyszek.

10 kwietnia.
2 maja.

9 kwietnia. Przesadziliśmy z bratem rosnącego w truskawkach ok. 0.5m jesiona wyniosłego oraz 4-6 kasztanowców drobnokwiatowych (gładkich?) do rodzinnego lasu. W zamian wykopaliśmy stamtąd jeden bez czarny, który posadziłem obok narożnego modrzewia japońskiego. Poprzycinałem też ligustry.

3 maja. Dziwny jest ten rok. Od początku wiosny jest stosunkowo chłodno, często pochmurno i deszczowo, a jeśli nawet świeci słońce to takie jakby trochę zamglone. Drzewa to wyraźnie odczuwają (zwłaszcza te bardziej ciepłolubne) nie mogąc się zdecydować czy na dobre rozpoczynać sezon wegetacyjny. Wiele drzew otworzyło wprawdzie pąki, ale nie bardzo chce rozwijać liście - np. skrzydłorzechy, kasztanowiec, jarząb szwedzki, jesony wyniosłe i pensylwańskie, miłorząb, tulipanowiec, metasekwoja itp. Inne, jak np. posadzony buk czy wszystkie trzy surmie w ogóle nie otworzyły jeszcze pąków. U surmii byłoby to normalne, gdyby przynajmniej pąki "puchły". A tu nic - pąki cały czas "punktowe". Czyżby i w tym roku surmie miały mieć problemy? Pocieszeniem jest to, że drzewa owocowe (czereśnie, wiśnie, grusze i ostatnio jabłonie) kwitną w najlepsze, a topola balsamiczna i zimnolubne brzozy pokryły się przepiękną, jaskrawą, jasną zielenią. Aha, byłbym zapomniał. W zachodniej Polsce wystąpiły dziś obfite opady śniegu.

14 maja. Kilka dni temu miały miejsce przymrozki. Najgorzej zniosły je jak zwykle skrzydłorzechy - kompletna masakra :(. Przemrożone zostały też liście bożodrzewu, orzecha czarnego oraz liście i kwiaty orzechów włoskich. A teraz dobra wiadomość. Duży buk jednak się przyjął - wprawdzie z bardzo dużym opóźnieniem, ale jednak. W ciągu 2-3 dni nagle rozwinął liście i teraz wygląda pięknie. Żyje także duża surmia (tak, tak - ta rozłamana na pół i zespolona przeze mnie!). Niestety wygląda na to, że mniejsza surmia uschła. W tym roku niezwykle efektownie zakwitły jabłonie; białoróżowy dywan z ich opadłych płatków kwiatów robi niesamowite wrażenie! Wyjątkowo pięknie prezentują się także dwa ozdobne klony - jesionolistny i palmowy (w tym roku zwłaszcza palmowy).


Dzięki zastosowaniu agrowłókniny mały kasztanowiec przetrwał przymrozki
bez szwanku. Do tej chwili (a jest dopiero 14 maja) jego przyrost w tym roku
wynosi już ok. 45cm!
14 maja zasadziliśmy na końcu działki, w półcieniu pod świerkami
kupioną na Allegro grzybnię kani. Z braku kompostu zastosowaliśmy
torf ogrodniczy.

29 maja. Niesamowite - wszystkie surmie jednak żyją! Nawet średnia wypuściła liście. Ożyła także przemarznięta magnolia. Z wielkim trudem, ale jednak rozwijają się skrzydłorzechy. Kasztanowiec przyrósł już w tym roku ponad 50cm. Topola kanadyjska centralna mierzy w tej chwili 8.60m. Ciekawe czy uda jej się w tym roku dogonić najwyższego, 10m świerka na końcu ogrodu. Dokonałem pomiaru najwyższych drzew w ogrodzie przy użyciu zakupionego dalmierza laserowego Nikon Forestry 550. Wyniki są następujące: topola balsamiczna: 16.7m, najwyższy modrzew (naprzeciw bocznej ściany domu): 13m, najwyższa sosna (przy przecince): 12.4m, pozostałe najwyższe modrzewie: 11-12.2m, brzozy przy domu: 10.6m, świerk na końcu ogrodu: 10m, topola kanadyjska centralna, najwyższa czereśnia (przy metasekwoi) i najwyższa grusza: 8.6m, najgrubszy orzech: 8.3m.

17 lipca. Największa surmia tonie cała w kwiatach - tak pięknie nigdy jeszcze nie wyglądała! Rozłamana na pół przez śnieg dwa lata temu i związana przez nas taśmami, teraz w ten wspaniały sposób odwdzięcza się za uratowanie życia. Kwiaty będzie mieć także średnia surmia (ta, którą jeszcze dwa miesiące temu powoli zaczęliśmy spisywać na straty). Tymczasem trwa wyścig o światło. Nie wiem które drzewo w nim prowadzi, ale sądząc po widoku z okien jest to prawdopodobnie topola kanadyjska centralna. Drzewo osiągnęło już 9.3m wysokości, czyli przez ostatnie półtora miesiąca urosło 70cm. Ma jeszcze kolejne półtora miesiąca żeby przekroczyć magiczną granicę 10m, co wydaje się całkiem realne. Nieco mniej, bo ok. 60cm podrosła topola balsamiczna; teraz mierzy ona 17.4m i zaczyna zrównywać się z lipą przy kapliczce. Duże przyrosty odnotowałem także u jesionów wyniosłych i pensylwańskich, leszczyn tureckich (także tej przy bramie), wiązu szypułkowego oraz klonów srebrzystych. Powoli odrabiają straty zmasakrowane (który to już raz?) po zimie skrzydłorzechy. Słabo natomiast rosną sąsiednie małe kasztanowce; jeden z nich nawet usechł (zapewne z żalu po wyprowadzeniu się kilku jego kolegów do pobliskiego lasu). Zaczęły chyba chorować posadzone tej wiosny buk i grab - do tej pory rozwijały się pięknie, teraz liście zaczęły im lekko żółknąć i płowieć. Nie wiem dlaczego tak słabo rośnie bożodrzew - zaledwie kilkanaście cm przyrostu do tej chwili! Ze względu na niepokojąco zwiększający się przechył najgrubszej sosny, Zygmunt obciął w tamtym tygodniu kolejny okółek dolnych gałęzi.


17 września. Jesień zbliża się dużymi krokami. Dla niektórych drzew w ogrodzie te kroki są nawet bardzo duże. Na przykład dla brzóz, których liście zaczęły masowo opadać; hej moje panie - nie za wcześnie trochę? Pożółkł też kompletnie zasadzony w tym roku grab, liście buka całkowicie natomiast już opadły. Widać drzewka nie zdążyły się jeszcze zaklimatyzować na nowym miejscu. Totalnie zaklimatyzowany wydaje się za to zasadzony rok temu głóg odm. 'Paul's Scarlet - nieco ponad metrowe początkowo drzewko w tym roku niemal podwoiło swoją wysokość! Także zmasakrowane mrozami skrzydłorzechy bardzo mocno urosły. Po raz kolejny, cierpliwie i konsekwentnie, przez cały sezon odrabiały zimowe straty, dzięki czemu teraz wyższy z nich mierzy prawie 2m wysokości. Pewnie na wiosnę znów będzie miał poniżej metra :(. Na szczęście wraz z wysokością szybko powiększają się też obwody pni drzewek.

25 września. Jest naprawdę pięknie! Wprawdzie drzewa nie zachwycają jeszcze jesiennym przebarwieniem liści, ale za to ich owoce robią wiekie wrażenie. Szczególnie dotyczy to jabłoni, śliw, leszczyn i... dębów.

8 października. Wykonałem największe w całej historii ogrodu przycinanie drzew. Pracy było tak dużo, że konieczne stało się wykorzystanie piły łańcuchowej. Największe cięcie dotyczyło narożnej brzozy (obcięcie kilkumetrowego "świecznika", który utworzył się po poprzednim obcięciu wierzchołka), morwy (głównym celem było doświetlenie pobliskiej części ogrodu, w tym małego miłorzębu) oraz śliwy odm. 'Lubaszka'. Generalnie koncentrowałem się na zmniejszeniu wpływu wywieranego przez drzewa z naszego ogrodu (opadłe liście i owoce, wystawanie dużych gałęzi poza ogrodzenie itp.) na sąsiadujące z nim obszary: z jednej strony posesję sąsiada, z drugiej - boczną drogę.


9 października. W tym roku szczególnie obficie obrodziły jabłonie (zwł. papierówki) i orzechy włoskie. Kilkunastominutowa zbiórka pod trzema drzewami i w pudełku znalazło się ok. 10 kg orzechów! Stosunkowo dużo było także orzechów laskowych i śliwek. Nigdy nie byłem jakimś specjalnym fanem tych ostatnich, ale dziś muszę powiedzieć, że chyba nim się stanę :). Otóż dkryłem na nowo jedną ze starych, trochę zapomnianych śliw węgierek, rosnącą przy budynku gospodarczym. Rosnące na niej owoce są wyjątkowo smaczne, a ponadto od razu... podsuszane :). Po prostu rewelacja!

22 października. Nigdy nie przycinajcie orzecha włoskiego jesienią, a już szczególnie w październiku! Nie orzecha! Ja niestety zrobiłem ten błąd i nie wiadomo czy nie przypłacę go utratą jednego z najpiękniejszych drzew :(. Od dwóch dni drzewo bardzo "płacze" i nie mam już pomysłu jak zatamować wyciek soku. Próbowałem użyć dwóch różnych maści do drzew, bez rezultatu. Mam nadzieję, że kiedy ciśnienie nieco spadnie, obie rany się zasklepią. Oby nie było za późno...


31 października. Tym razem skończyło się szczęśliwie - wielki orzech po ok. 2 dobach przestał w końcu płakać. Od kilkunastu dni mamy przepiękną, złotą polską jesień - chyba najcieplejszą, najbardziej słoneczną i w ogóle najpiękniejszą od wielu lat! W ogrodzie przebiega ona pod hasłem wielkiego zbierania liści :). Zakupiłem ogromne, 80cm szerokości plastykowe grabie i od razu wygrabiłem nimi cały ogród - fantastyczna sprawa! Podczas tej i poprzednich akcji zebraliśmy w sumie około 20 dużych, mocno "ubitych" worków liści! A to przecież nie koniec - na drzewach pozostaje jeszcze co najmniej 1/3 liści. Bardzo mnie to cieszy, bo będzie z tego nie dość, że ekologiczny to jeszcze zupełnie darmowy opał na zimę (to samo dotyczy zresztą obciętych gałęzi, których w tym roku jest wyjątkowo dużo). Niesiony tą jesienną fantazją, zakupiłem w Lidlu elektryczny odkurzacz do liści. Trochę wolno ssie, ma za to całkiem mocną dmuchawę i nieoceniony młynek do liści. Przyda się jeszcze w tym roku, nie mówiąc o następnych :).



Topola balsamiczna NE-42
(wys. 17.8m, obw. pnia 1.15m).
Topole kanadyjska Centralna (wys. 9.8m)
i włoska (wys. 8.6m).

PODSUMOWANIE SEZONU (6 listopada). Być może trudno w to uwierzyć, ale najwyższe drzewo w ogrodzie - topola balsamiczna - w tym roku powiększyła jeszcze przewagę nad swoimi głównymi konkurentami! Kończy ona rok z wynikiem 17.8m, co daje 1.6m przyrostu. Pozycja liderki wydaje się na razie zupełnie niezagrożona. Tym bardziej, że ścigająca ją topola kanadyjska centralna, która osiągając 9.8m i tym samym dokładnie zrównując się wysokością z domem, przyrosła jedynie o 1.3m. Niższa od kanadyjskiej (C) o nieco ponad 1m topola włoska, z rocznym przyrostem wynoszącym jedynie 0.6m, w tym momencie chyba definitywnie przestała liczyć się w wyścigu o pierwsze miejsce. Topolom nie odpuszczają modrzewie. Najwyższy z nich - rosnący przy boku domu - mierzy już 14.2m! Liderem procentowego przyrostu jest w tym roku... głóg odmiany Paul's Scarlet; półtora-metrowy przyrost tego posadzonego w ubiegłym roku drzewka stanowi aż 105% jefo początkowej wysokości! Na drugie miejsce spadł tym razem najlepszy od kilku lat skrzydłorzech kaukaski - tym razem powiększył on swoją wysokość o 68cm, co daje ponad 42% przyrost. Niestety wygląda na to, że już pierwsze październikowe przymrozki poza zniszczeniem liści uszkodziły także tegoroczne pędy, należy więc spodziewać się, że po zimie (która zapowiada się sroga) wysokość drzewka po raz kolejny ulegnie znacznemu zmniejszeniu. Sporym przyrostem zaskoczył w tym roku dereń jadalny - aż ok. 18% (+45cm). Także miłorząb w końcu ruszył z miejsca - niewielki wprawdzie, ale jednak niezerowy, 20cm przyrost daje nadzieję na przyszłość tym bardziej, że drzewko zostało bardzo doświetlone wskutek ostatnich intensywnych cięć.