ATLAS DRZEW POLSKI - publikacja na podstawie niniejszej strony
ATLAS DRZEW POLSKI - wydanie 2
Ostatnia
modyfikacja:
2014-03-15

Ogród moich rodziców - drzewa - przegląd - 2010

Licznik odwiedzin:



Rok 2010

3 kwietnia. Ta zima była wyjątkowo mroźna, śnieżna i długotrwała. Temperatury często spadały poniżej -20°C, warstwa śniegu przekraczała 1m, a silne mrozy zakończyły się praktycznie równo z początkiem kalendarzowej wiosny. Mimo tak srogiej zimy wydaje się, że większość drzew przetrwała ją bez większych strat. Nawet przewrócony całkowicie i podniesiony przez nas modrzew wypuszcza igły! Nie ma chyba jednak siły zakwitnąć. Zakwitnie za to prawdopodobnie, i to obficie, rozłamana wiśnia. Jedyne poważne uszkodzenia odniosły dwa skrzydłorzechy. Ich wierzchołki i wiele trzoneczków z pąkami zostało całkowicie przemrożonych. Szkoda, bo większe drzewko to ubiegłoroczny absolutny rekordzista w konkurencji względnego przyrostu wysokości (+600%!).

5 kwietnia. Wykopałem z Ubocy i zasadziłem następujące drzewka: czeremchę zwyczajną (1m), 2 bzy czarne (ok. 1m wysokości), derenia świdwę (1.20m), głóg (dwuszyjkowy?; 0.5m) i olszę szarą (1m). Dodatkowo wsadziłem do ziemi trzy odłamane niechcący gałązki wierzby kruchej (20-30cm).


17 kwietnia. Na końcu ogrodu posadziłem zakupione w szkółce przy ul. Rydla w Krakowie 43 sadzonki ligustra, 3 prawie półtorametrowe żywotniki zachodnie i 1 mały krzaczek kosodrzewiny. Dodatkowo za domem po prawej stronie zasadziłem 3 kupione w Tesco w Żywcu żywotniki zachodnie.

←←
Sadzonki ligustra.

Jeden z posadzonych żywotników
(obok przesadzona sosna wejmutka).

Kosodrzewina.


20 kwietnia. Zygmunt znalazł w ogrodzie smardze! Od dziecka interesuję się grzybami. Miałem styczność z co najmniej setką gatunków, kilkadziesiąt z nich identyfikuję bez trudu, jeździłem na grzyby po całej Polsce, ale nigdy dotąd nie widziałem na żywo smardza! Oczywiście wiele razy czytałem o tych grzybach, oglądałem je na zdjęciach itp., nie przypuszczałem jednak, że po tylu latach uda mi się wreszcie je zobaczyć. I to we własnym ogrodzie!


24 kwietnia. Oba skrzydłorzechy zostały praktycznie zniszczone przez zimowe mrozy a potem przez wiosenne przymrozki. Byłem zmuszony odciąć po ponad 2/3 każdego drzewka. Mam nadzieję, że rozwiną się pędy boczne. Najbardziej przykre jest to, że nie przetrwała złamana i zespojona "szyną" górna część pięknej, w ubiegłym roku najszybciej rosnącej (prawie 30cm/tydzień!) topoli białej. Została ona złamana na wysokości ok. 2m i pozostała jej jedna jedyna gałąź. Na razie nie odcinam uszkodzonej części; mogę to zrobić w każdej chwili. Może jeszcze zdarzy się cud... Zabieg odcięcia złamanego i usztywnionego wierzchołka wykonałem natomiast u tulipanowca. Tu raczej nie ma problemu, gdyż drzewko zostało złamane na stosunkowo dużej wysokości i pozostało mu wiele gałęzi.

1 maja. Zasadzona olsza szara nie czuje się najlepiej :(. Jej liście nie chcą się rozwijać, a niektóre zaczynają czernieć. Nie wygląda to dobrze. W dodatku wstyd się przyznać, ale po rozwinięciu liści okazało się, że zasadzone "bzy czarne" to tak na prawdę kaliny :/. Mały kasztanowiec ma już ponad 10cm przyrostu!

8 maja. Od 3 tygodni prawie każdego dnia pada deszcz i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie coś się zmieniło. A teraz zimowych strat ciąg dalszy... Topola balsamiczna ma suchy pęd wierzchołkowy i kilka bocznych w okolicy. Prawdopodobnie tym razem całkowicie uschnęła mniejsza surmia obok namiotu. Coraz gorzej wygląda daglezja - drzewko chyba umiera, ma coraz rzadsze i coraz bardziej blade igły, wszystkie młode igły są zasuszone, wierzchołek jest suchawy i wygięty. Ciekawe jaka jest tego przyczyna; drzewko rośnie w nienajgorszym miejscu, było regularnie podlewane w czasie susz oraz nawożone. Także metasekwoja utraciła część swojego wierzchołka, choć tu strata wynosi zaledwie dwadzieścia kilka cm, a ponadto widać, że co najmniej 2 tegoroczne przyrosty wyraźnie przygotowują się (wypionowanie) do przejęcia roli przewodnika. No to na koniec dobre wieści. Kasztanowiec zdążył już przyrosnąć około 20cm(!), nieco mniej przyrosły klony srebrzyste. Bujnie rozwijają się jesiony, w tym zasadzony w ubiegłym roku 2-metrowy jesion pensylwański i 2 inne jesiony pensylwańskie. W końcu chyba będą wypuszczać liście niezwykle cherlawe, ciągle maleńkie (od dwóch lat nie przekraczające 10cm!) dęby błotne (szkarłatne?).

16 maja. Nadal bez przerwy pada. W ogrodzie tworzą się już liczne "jeziorka" i to nawet tam, gdzie nigdy wcześniej nie stała woda. Wczoraj zasadziliśmy kupionego w szkółce w Krakowie (przy ul. Rydla) głoga odm. 'Paul's Scarlet' oraz kupionego w szkólce w Krzywaczce dużego (2m) złotokapa Waterera. "Mały" kasztanowiec przyrósł już w tym roku prawie 50cm! Rozwija też intensywnie liście 2m jesion pensylwański.

23 maja. Od kilku dni trwa w kraju powódź większa niż pamiętna "powódź tysiąclecia" z 1997 r. Nasz dom i ogród jest wprawdzie usytuowany na dużym wzniesieniu i podtopienie na szczęście nam nie grozi, jednak utrzymujący się od ponad miesiąca praktycznie ciągły deszcz także i tu zaczyna siać spustoszenie. Zwłaszcza w drzewostanie...

30 maja. Nareszcie bezdeszczowy dzień. Co więcej, zaświeciło nawet słońce! Radość ze zmiany pogody przyćmiewa jednak zniszczenie kolejnych drzew: migdałowca, wiśni, bożodrzewu oraz klona zwyczajnego. Zaskakuje zwłaszcza bardzo nagłe zwiędnięcie wszystkich liści młodego klona zwyczajnego; jest to tym bardziej dziwne, że tuż obok rośnie drugie niemal identyczne drzewko (mają chyba nawet wspólny system korzeniowy!), które jest zupełnie zdrowe. Na zwiędłych liściach nie zaobserwowałem żadnych owadów ani grzybów. Czyżby klon został podryty przez krety albo nornice? Także skrzydłorzechy ciężko i bardzo powoli podnoszą się po zimowym pogromie. Dodatkowo pojawiło się mnóstwo mszyc, a co gorsze wraca zwalczony w ubiegłym roku czarny mech. Ogólnie więc sytuacja nie przedstawia się dobrze. Powiem więcej, nie pamiętam aby kiedyś było tak źle. Z pozytywów znowu można wymienić wspaniale rozwijającego się kasztanowca, który w tej chwili ma 155cm wysokości, co stanowi ok. 50%-owy przyrost! Również 2m jesion pensylwański wyraźnie dochodzi do siebie. Pięknie rozkwitły złotokap Waterera i tawuła van Houtte'a, a złotokap zwyczajny zakwitnie prawdopodobnie za kilka dni.

6 czerwca. Nastała długo oczekiwana zmiana pogody. Bezchmurne niebo, od trzech dni nie spadła ani kropla deszczu. Niestety ciągle można znaleźć kolejne szkody spowodowane przez dotychczasową aurę. Jedną z najbardziej dotkliwych jest prawdopodobne uschnięcie dosyć dużej już robinii akacjowej. Pomyśleć, że w ubiegłym roku po raz pierwszy zakwitła... Z drugiej jednak strony rozwija się kilkanaście pąków z uznanej przez nas za zupełnie uschniętą surmii bignoniowej! Niesamowity przyrost, i to zarówno pod względem długości jak i jeszcze bardziej grubości występuje u sosny czarnej, która do tej pory rosła głównie na szerokość. Piękny, klasycznie naprzemianległy układ pędów można zaobserwować u młodego wiązu szypułkowego. Złotokap Waterera po prostu odjechał z ilością i kolorystyką kwiatów!

13 czerwca. Wygląda na to, że robinia zdoła się jednak uratować! To samo można powiedzieć o bożodrzewie. Także skrzydłorzechy zaczęły mocno rosnąć. Uff... Jak widać, słońce może zdziałać cuda. Poniżej kwiaty pęcherznicy kalinolistnej i liście klonu jesionolistnego.


Na zdjęciach kolejno: kwitnący ligustr pospolity, jaskrawe liście pęcherznicy kalinolistnej, skrzydłorzech kaukaski,
orzech czarny, różowiejące igły świerka kłującego oraz opadłe liście czereśni.

3 lipca. Od tygodnia trwają upały. Rośliny uzupełniają niedobory słońca. Na dobre rozkwitły się ligustry, wszędzie roztacza się ich przyjemny, słodkawy zapach. Bardzo rozrasta się pęcherznica, konkurując pod względem niezwykłej jaskrawości swoich żółtozielonych liści z klonem pobliskim jesionolistnym. W końcu podźwignęły się skrzydłorzechy; w tym roku trzeba je będzie jeszcze lepiej zabezpieczyć. Mały orzech czarny zanotował już około 50cm przyrost! Jego wielkie, składające się z kilkunastu listków liście wyglądają jak gałązki. Rozłamana i uratowana surmia cieszy wzrok nie tylko swoimi ogromnymi, jasnozielonymi liśćmi, ale tym, że znów będzie kwitnąć! Przyrost sosny czarnej to już także około 50cm. Jeszcze więcej urosły dwa małe jesiony pensylwańskie. Niepokojące zjawisko zaobserwowałem u świerka kłującego - wiele końcówek gałęzi, w tym tegorocznych przyrostów uschnęło przebarwiając się na różowy kolor. Z kolei u niektórych wiśni i czereśni pożółkłe liście pokryły się czarnymi plamkami i zaczęły masowo opadać.


I lipiec może być piękny...

15 sierpnia. Topola balsamiczna przekroczyła 1m obwodu - obecnie jej grubość wynosi dokładnie 100.5cm, co daje średnicę 32cm. Wysokość to 16m. Tylko ok. 1m przyrost wysokości mógłby w tym przypadku stanowić pewne rozczarowanie gdyby nie fakt, że topola ta autraciła ok. 1.5m część wierzchołka. Topola kanadyjska centralna ma już 8m wysokości, a obwód jej pnia wynosi 25cm, co stanowi prawie 50% przyrost!

20 sierpnia. Po dwuletnim stopniowym zamieraniu zakończyła całkowicie swój żywot daglezja zielona. Prawdopodobnie uschła też "obgryziona" jabłonka.

PODSUMOWANIE SEZONU (18 września). Topole znów zdecydowanie górą w tym roku. Balsamiczna ma w tej chwili 16.2m (+1.5m) wysokości i 102cm (+10.5cm) obwodu pnia, kanadyjskiej centralnej z wynikiem 8.4m (+1.55m) wysokości (jej obwód pnia to 25.5cm (+8.5cm)) udało się w końcu przegonić topolę włoską, która kończy ten rok z wysokością około 8m (+1.15m). Najwyższe na działce po topoli balsamicznej modrzewie mają nieco ponad 12m wysokości, a obwód ich pnia zawiera się pomiędzy 70 a 80cm. Wysokość przydomowych brzóz wynosi ok. 10m (właśnie przerosły dom). Bardzo urósł skrzydłorzech; drzewko ma w tej chwili 1.20m wysokości, a zaczynało od niewiele ponad 10cm!

Obumarłe drzewa daglezja zielona (u góry)
i "obgryziona" jabłonka (u dołu).
Topola kanadyjska centralna (w środku) ma w tej chwili 8.4m wysokości i ponad 25cm
obwodu pnia. Przerosła ona o 40cm starszą od siebie topolę włoską (po prawej).

29-31 października. Nastała Złota Polska Jesień!



28 listopada.
Topola balsamiczna osiągnęła na koniec tego roku wysokość 16.2m, co jest wynikiem aż o ok. 4m lepszym
niż następne w kolejności, najwyższe modrzewie! Zdjęcie wykonano tym razem z górnego balkonu.